Sunday, December 13, 2015

Przyczajony tygrys, ukryty smok

Nie pamiętam już czy pisałam o tym filmie na blogu. Oglądam go od czasu do czasu bo to jeden z moich ulubionych filmów. Obejrzałam go powtórnie. Jest w nim niezwykle dużo cudownych treści. Kultura Chin jest taka jak ten film: może być niezwykle subtelna i niezwykle okrutna. Jest stara więc mieści w sobie bardzo dużo, o wiele więcej niż młoda kultura europejska. Człowiekowi Zachodu ciężko jest zrozumieć kulturę Wschodu. Rządzi się zupełnie innymi prawami (jak kultura Aborygenów na przykład). Za to kocham tradycyjną medycynę chińską: za finezję i niezwykłe skomplikowanie które prowadzi do wielkiej prostoty. Medycyna ta jest sztuką ale równocześnie jest bardzo logiczna i podlega jasnym prawom osadzonym w doskonałej obserwacji otoczenia i człowieka żyjącego w tym otoczeniu.

Do tego film ten jest dla mnie najwspanialszym filmem o miłości, miłości prawdziwej.

Lubię dwa zdania wypowiedziane w tym filmie, które są dla mnie kwintesencją zasad którymi kieruję się w życiu:

1. "Serce pełne wiary spełnia życzenia".
2. "Obiecaj tylko, że niezależnie od drogi którą obierzesz, nie będziesz okłamywać samej siebie".

Myślę, że wszystkie nasze kłopoty w doczesnym życiu biorą się nie z warunków zewnętrznych, tylko z okłamywania samych siebie. Często robimy to nieświadomie (albo dla osiągnięcia pewnych niecnych korzyści), bo nie znamy zasad pracy nad sobą, takiej pracy jaką codziennie wykonywali i nadal wykonują ludzie Wschodu aby żyć świadomie. Praca ta zakłada techniki sztuk walk (Qi Gong, Tai Chi, Kung Fu i inne) które zakładają że głównie walczymy z naszymi wewnętrzymi demonami żeby nie zaciemniały nam obrazu samych siebie, żebyśmy jasno i wyraźnie widzieli nasze głębokie wnętrze, to kim jesteśmy, po co tu przyszliśmy i co jest naszą rolą i przeznaczeniem. Zamiast tej pracy nad sobą poprzez ćwiczenia umysłu i świadomości, my mamy gry komputerowe i wszelakie rozrywki które odgradzają nas od naszego wnętrza, bo są tylko pożywką dla umysłu (który jest tylko jednym z organów według filozofii Wschodu). Tak więc brak naszej samokontroli prowadzi do naszych nieszczęść i zamotań. A recepta na to jest taka prosta: codzienne ćwiczenia pod okiem mistrza który nie powie nam co mamy robić i nie będzie nam tłumaczył naszych zachowań. Będzie nam asystował w drodze do siebie i naszych własnych odkryć przez pokazanie nam jak panować nad przepływem energii w naszym ciele i jak odpakować naszą świadomość. Tylko że niestety takich Mistrzów na tej półkuli nie m,a a w innych częściach świata też jest to gatunek na wymarciu.


0 Comments:

Post a Comment

<< Home